W sobotę czternastego września wybrałem się z Kasią w góry.
Tym razem padło na Skrzyczne, które jest drugim zdobytym przez nas szczytem z Korony Gór Polski.
Na Koronę Gór Polski składa się 28 szczytów będących najwyższymi szczytami poszczególnych pasm górskich,
na które prowadzi znakowany szlak turystyczny.
W zeszłym roku zdobyliśmy Babią Górę - najwyższy szczyt Beskidu Żywieckiego a w sobotę Skrzyczne - najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego.
Wybraliśmy podejście zielonym szlakiem z centrum Szczyrku do schroniska PTTK na Skrzycznem
a zeszliśmy szlakiem niebieskim przez Jaworzynę.
W góry zabrałem ze sobą nóż SOG Seal Pup, multitool, latarkę Fenix PD32, butelkę Nalgene z wodą, apteczkę,
bluzę na przebranie, kurtkę przeciwdeszczową i mapę.
Świetnym przeżyciem było nasłuchiwanie na wysokości około 800 metrów jelenia ryczącego w dolinie.
W końcu już wrzesień i czas rykowiska jeleni.
Pogoda nas nie rozpieszczała i o słoneczku nie było co marzyć ale przynajmniej nie padało.
W oddali widać jezioro Żywieckie.
Ostatnie metry podeszliśmy otuleni mgłą.
Do schroniska było już blisko więc zamiast szukać szlaku w "mleku", siedzieliśmy w barze jedząc góralskie przysmaki.
Gdy już się wysuszyliśmy i zaspokoiliśmy głód, można było pomyśleć o uwiecznieniu naszego pobytu na szczycie.
Na szczęście mgła opadła i spokojnie można było pstrykać fotki.
Dzięki aplikacji "Moje trasy" zarejestrowałem naszą wyprawę.
Przeszliśmy prawie 14 kilometrów w ciągu 4 godzin 30 minut z czego w ruchu byliśmy 3 godziny 20 minut.
Wracając do domu zatrzymaliśmy się na obiad w restauracji "Malinówka" w Wiśle Malince.
Jest to miejsce, gdzie jadłem najlepszego pstrąga w życiu.